- Więc... Chcieliśmy tylko się dowiedzieć, o co chodzi z Cassidy... - dokończył James i spojrzał na siostrę. Laura westchnęła ciężko, dopiero co Riker mówił, że przy nim nie musi się tym wszystkim przejmować, żeby nie płakała, bo to przecież nie wymażesz wspomnień. Spojrzała na chłopaków stojących na przeciwko jej i Lynch'a.
- Nie domyślacie się, że może jeszcze za wczas, aby tak o tym otwarcie mówiła? - wtrącił sie Riker.
- Jestem jej bratem, chyba powinienem wiedzieć. - powiedział szorstko.
- A Cassidy to moja kuzynka... - mruknął Kendall.
- Więc może zapytaj ją? - przerwał mu Riker.
- Laura... Co ona ci zrobiła? - zapytał spokojnie James i podszedł do Laury. Dziewczyna spojrzała na Rikera, a on kiwnął głową.
- Ona... - wzięła głęboki oddech i kontynuowała. - Kiedy chciałam iść do Julie, bo... Ty nie chciałeś wrócić ze mną... Spotkałam ją. Ona i jej brat 'zajęli' się mną... - wyjaśniła ledwo powstrzymując się od płaczu, gdyż wszystko dokładnie jej sie przypomniało. Riker widział jej 'stan', więc od razu bez słowa ją przytulił. Dziewczyna również przytuliła się do blondyna, nie zwracając uwagi na brata i jego przyjaciela.
- Sądzę, że powinieneś porozmawiać z kuzynką. - powiedział Lynch i spojrzał na Kendalla.
- Czekaj... Ona zrobiła 'to' tylko Laurze, zgadza się? - zapytał Kendall i spojrzał na Rikera.
- Tak. - odpowiedział po chwili wahania. Mimo, że nadal miał w pamięci sprawę z tą dwójką.
- Nie... - odezwała się Laura i odrobine odsunęła się od blondyna.
- Co? - zdziwił sie James, Kendall to samo. Riker spojrzał w oczy swojej dziewczyny.
- Laura... - szepnął jej imię i sprzecznie pokręcił głową, dziewczyna tylko przytaknęła na znak zrozumienia.
- Sądze, że musisz porozmawiać i z Cassidy i Brad'em. - zwróciła się do znajomego.
- Spoko. - odrzekł obojętnie.
- Ten... To my was tu już zostawiamy. Róbcie, co chcecie. - powiedział wyraźnie miłym, ale udawaniem głosem James, Kendall jeszcze tylko lekko się uśmiechnął do Laury. Przed wyjściem Knight poprosił Rikera, aby na chwile porozmawiali, sami. Blondyn się zgodził i razem wyszli z pokoju brunetki, natomiast Kendall wrócił do Josh'a i Nathana, którzy zostali w salonie. Przez chwilę pomiędzy blondynami panowała cisza, którą przerwał Riker:
- A więc... - zaczął, jednak kiedy się odezwał, James od razu m przerwał.
- Nie lubie cie. - powiedział sucho, patrząc na Lynch'a.
- Dzięki, miło. Tak kolorowo sie składa, że ja ciebie też nie lubię. - odpowiedział z wyraźnie sztucznym uśmiechem.
- Przecież nawet mnie nie znasz. - odparł Knight robiąc minę "-_-".
- A ty oczywiście mnie znasz. - przewrócił oczami.
- Dokładnie tak.
- Tak, z gazet? Internetu? Brawo, wyobraź sobie, że to co piszą nie zawsze jest prawdą, można powiedzieć, że jestem zupęłnie inny, a twoja siostra wie o tym najlepiej. Zna mnie. Poza tym przypominam, że to ty od raz mnie nie polubiłeś, kiedy tylko sie poznaliśmy. - wyjaśnił całkiem poważnie. - Słuchaj... Wiem, że za mną nie przepadasz, ja za tobą też, ale musimy sie jakoś dogadać albo przynajmniej udawać, zróbmy to dla Laury. Obydwoje ją kochamy i chcemy dla niej jak najlepiej, tak?
- No tak... - przytaknął.
- Więc chociaż udawając, że jesteśmy zgodni, przynajmniej przy niej. Potrzebuje nas, nie bądźmy kolejnym problemem.
- Dobra, Riker przepraszam... - powiedział cicho.
- Dobrze słyszę? - zapytał zdziwiony.
- Ta... Bo w sumie ode mnie to się zaczeło. Wiesz, jesteś w porządku, troszczysz się o nią... Cieszę się, że jednak zerwała z tym Ellingtonem i znowu jest z tobą.
- Przepraszam... Co? - zapytał trochę zdezorientowany.
- No bo jak tu przyszła z tym Ellingtonem to w sumie jakoś bardziej go polubiłem, a teraz widzę, że ty jesteś bardziej odpowiedni dla mojej siostry. - uśmiechnął się. - Dobra, wracaj do niej. - wskazał drzwi i od razu zszedł na dół. Riker jeszcze chwilę myślał nad tym i wrócił do dziewczyny.
- Długo cię tam przetrzymał. - uśmiechnęła się widząc chłopaka.
- Ale sądze... Że powiedział wszystko, co ważniejsze. - powiedział trochę obojętnie.
- Czekaj... To wy się pogodziliście czy pokłóciliście? - zapytała lekko zdezorientowany odpowiedzią ze strony blondyna i podeszła do niego.
- Między nami już ok. - uśmiechnął się lekko.
- Na pewno? - zapytała dla pewności.
- Tak, on mnie przeprosił i... Powiedział, że sądzi, że jestem dla ciebie bardziej odpowiedzi niż Ellington. - powiedział pewnie, patrząc na dziewczynę. - Laura, wyjaśnisz mi to?
- O nie... - mruknęła cicho i wzięła głęboki oddech. - Chodzi o to, że kiedy twoi rodzice, bracia, Rydel, Ell i ja dowiedzieliśmy się, że jesteś w szpitalu... Wszyscy chcieli przy tobie być. Jednak kiedy wróciłam, poprosiłam go, aby został ze mną, abym przestała myśleć o tobie i się obwiniać... Mimo wszystko jest moim przyjacielem, więc chciał mi w tym pomóc... - wyjaśniła, szybko stając się smutna.
- Jasne... Rozumiem. - kiwnął głową.
- Naprawdę? I nie jesteś zły? - spytała.
- Nie mam o co być zły. - uśmiechnał się lekko, dziewczyna odwzajemniła uśmiech i razem usiedli na łóżku. - Ale mam pytanie...
- O co chodzi? - zapytała już weselsza.
- Rozumiem, że nie byłaś wcześniej w domu?
- Nie... Przyszłam do ciebie prosto od Ell'a... - spuściła wzrok.
- Spoko.
- On mi pomógł... On... Widział mnie zaraz po tej akcji, czyli domyśl się, jak wyglądała moja twarz... Nie mówiąc o reszcie... - powiedziała cicho, zwłaszcza końcówkę.
- Czekaj... 'Całej reszcie'? Co to ma znaczyć? - zapytał przejęty.
- Nie wiedziałeś o..? Nic ci nie mówiłam, prawda? - spytała patrząc na blondyna.
- Nic. Mówiłaś tylko, co się stało. Chociaż nie mówiłaś niczego, co konkretnie się stało, ale cie rozumiem... - powiedział, przypominając sobie, co mu powiedziała, spojrzał na nią z nadzieją, wyjaśni mu, o co jej chodzi.
- Ehh... A więc to: - wskazała na swoją twarz. - Nie są jedyne 'pamiątki' po tym spotkaniu...
- A więc..? - zapytał z coraz większym zaciekawieniem. Laura już bez słowa wstała i łapiąc na końce swojej bluzki lekko ją uniosła, ukazując mu tym samym swój pokaleczony brzuch. Riker spojrzał zdziwiony.
- Czekaj... Co ona ci zrobiła?! Jak..? - dziewczyna najwyraźniej nie miała zamiaru odpowiadać, co właściwie nie jest niczym dziwnym, w końcu kto chciałby chwalić sie czymś takim? Riker zrozumiał, że musi to być dla niej ciężkie, dlatego postanowił nie kontynuować tematu. Tylko złapał jej biodra i lekko przyciągnął do siebie, a później delikatnie ucałował każdą jej ranę. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko, kiedy skończył usiadła mu na kolanach, na przeciwko niego.
- Wyjedźmy gdzieś. - powiedział lekko uśmiechnięty Riker.
- Co? Żartujesz sobie... - pokręciła głową, będąc nadal uśmiechnięta.
- Nie. - zaprzeczył. - Jesteśmy dorośli. Zostawmy tu wszystko, nie przejmujmy się jakąś głupią Cassidy czy Brad'em, Jamesem czy Kendallem... Moimi braćmi, odpocznijmy od nich wszystkich. - oznajmił patrząc jej w oczy.
- Naprawdę?
- Laura, tak naprawdę od kiedy jesteśmy razem nie spędziliśmy razem całego dnia, ciesząc się sobą i nie myśląc o problemach.
- Żartujesz sobie... - odparła uśmiechając się szerzej.
- Nie. Rozumiem, że sie zgadzasz?
- Gdzie chcesz wyjechać?
- Gdzie ty chcesz? Powiedz, a ja załatwie. Chociażby na weekend, może dłużej. - mówił nadal uśmiechnięty.
- To zgoda. - przytaknęła i pocałowała go lekko w usta.
- Świetnie. - szepnął. Najpierw bez słowa patrzyli sobie w oczy, a później ich usta złączyły się w jednym, namiętnym pocałunku.
~
James zszedł na dół, do przyjaciół, którzy powitała go uśmiechami.
- To jak? Dogadałeś się z tym Lynch'em? - zapytał Kendall.
- Tak... W sumie jest całkiem w porządku. - odpowiedział z lekka obojętnie.
- Uuu, czyżby nagle wielka przyjaźń? - zażartował Nathan.
- Z nim? Ta, ogromna... - mruknął ironicznie. - Ej, niech ktoś idzie im przerwać...
- Co przerwać? - zapytał rozbawiony Josh.
- No nie wiem, zostali sami... - wyjaśnił Knight.
- Daj spokój, Laura nie jest już dzieckiem. Z tego, co wiem, Riker też nie. Jest w sumie starszy od ciebie, dlatego wydaje mi się, że wie co robi. - oznajmił Nath.
- Poza tym, z tego co wiem, od siedzenia razem w pokoju, patrzenia sobie w oczy, czy całowania się, nikt jeszcze w ciążę nie zaszedł. - powiedział Kendall.
- W sumie... Nath, możesz mieć racje... Chyba muszę się z tym ogarnąć, mniejsza... Wychodzimy dzisiaj gdzieś czy zostajemy w domu? - zmienił temat James.
- Zgarniamy Alex'a i możemy iść. - odpowiedział ponownie rozbawiony Nath, na co reszta sie zaśmiała, gdyż wszyscy dobrze wiedzieli, że Alex ma dziś sporego kaca i raczej nigdzie nie będzie chciał iść.
- A może weźmiemy ze sobą twoją siostrę i Rikera? - zaproponował Josh.
- Po co on nam tam jeszcze? - zamarudził Kendall. Tylko Nathan tak naprawdę wiedział, o co mu chodziło. W prawdzie cała czwórka była dobrymi przyjaciółmi, ale tylko Nath znał go na tyle, aby domyślić się, o co mu chodziło.
- No pewnie! Może jeszcze Cassidy i Brad'a? - zaproponował ironicznie James.
- Ej, właśnie... O co z nią chodziło? - zapytał ciekawy Josh.
- Powiedzmy, że Laura miała z nią jakby mały problem. Mała sprzeczka. - wyjaśnił Kendall.
- Masz zamiar z nią... Nimi o tym porozmawiać? - zapytał James, zwracając się do przyjaciela.
- Właśnie nie wiem... I co mam powiedzieć?
- No nie wiem... Może dlaczego tak bardzo nie lubi mojej siostry?!
- Czekaj... Ona raz chyba wspominała tam coś o tym Rikerze...
- To co, pokłóciły się o chłopaka? - zdziwił się Knight, Nath i Josh siedzieli cicho i tylko przysłuchiwali sie rozmowie.
- Nie... Raczej nie... To ty postaraj się dowiedzieć się czegoś od Laury, a ja od Cassidy, w porządku? - zaproponował Kendall.
- Tak, pewnie. - zgodził się. Później chłopcy zmienili temat, a po dłuższym czasie również dołączył do nich Alex.
~~~
Końcówka ferii, to piszę c: Kurcze, ale muszę wam coś powiedzieć: siedząc wczoraj cały dzień w domu poczytałam bloga. Od początku, czyli od lipca. Muszę powiedzieć, że bardzo cieszę sie, że założyłam teo bloga i jestem dumna, że osiągnął on już naprawdę dużo. Ogółem czytając chyba te 30 rozdziałów, od początku przypomniały mi się okoliczności, w jakich to pisałam, ach... #wspomnienia
Przywiązałam się już do was i o tego bloga, dlatego mogę wam coś powiedzieć... Pamiętacie pocałunek Laury z Rossem, a później kłótnia z Rocky'm? A więc przyznam, że było to pisane z własnego doświadczenia c: Dobra, kończę to pisanie... Mam nadzieję, że rozdział się spodobał :) Plus jestem zdziwiona, że w ciągu 3 dni uzbierało się 11 komentarzy <3