niedziela, 29 marca 2015

Rozdział 46.

Kolejna, dosyć nudno zapowiadająca się sobota. Laura, Rydel, Natalie, Riker, Ellington oraz Ross siedzieli w salonie domu Knight'ów. Nie brakowało tematów do rozmów,  czy różnych "odpałów" razem, ale to powoli zaczynało ich nudzić.

- Ej, ludzie... - zaczął leniwie Ross, znacznie przeciągając słowa.

- Czego? - zaśmiała się Natalie i spojrzała na chłopaka, siedząc całkiem blisko niego.

- Zróbmy coś. Ruszmy się w końcu... Chodźmy do jakiegoś klubu czy coś, noo... - zamarudził.

- O, i ja jestem jak najbardziej za! - odezwała się zadowolona Laura, siedząc na kolanach najstarszego blondyna.

- W sumie to dobry pomysł, bo w końcu wakacje się kończą. - zgodziła się Rydel przeczesując palcami swoje włosy.

- Noo, chodźmy się w końcu porządnie najeee...- nie dokończył, gdyż przerwało mu szturchnięcie go przez jego starszą siostrę.  - Wakacje się kończą, muszę się wyszaleć. - oznajmił dumie.

- No młody, nie zapominaj, że to ja będe za ciebie odpowiedzialny. - odezwał się w końcu Riker.

- Bracie, jestem już dorosły, tak? Tak, więc jeśli pozwolisz...

- O matko! - przerwała mu Rydel, trzymając w dłoni telefon i wstając gwałtownie z miejsca.

- Ryd, co jest? - zapytał zdziwiony Ellington, który do tej pory tylko przysłuchiwał się reszcie. Od jakiegoś czasu jemu i Rydel układało się coraz lepiej, jednak brunet czuł, że to więcej niż przyjaźń, ale tego się właśnie obawiał.

 - O rany, ja nie wierzę, po prostu nie wierzę! - krzyknęła podekscytowana, nie reagując na pytanie przyjaciela. Nie zwróciła też uwagi na to, że dosłownie wszyscy wpatrywali się w nią oczekując odpowiedzi na pytanie Ratliff'a.

- No dobra, a teraz powiesz nam co jest? - zapytała zainteresowana Natalie, po czym się zaśmiała.

- Mój stary znajomy ma być w mieście z przyjaciółmi! Będzie albo już jest... W każdym razie w końcu go zobaczę! Tak dawno go nie widziałam, rany, niesamowite, ale się cieszę! - oznajmiła na jednym wydechu i zaczęła wachlować dłonią twarz.

- O, to super. To naprawdę super, Rydel. Cieszę się jak nigdy. - powiedział bez emocji Ross i teatralnie wywrócił oczami, na co jego siostra cicho parchnęła.

- Jaki 'stary znajomy'? - zapytał po chwili najstarszy z Lynch'ów.

- Irwin, rok ode mnie młodszy. Poprzednie wakacje, to ten z tym dziwnym śmiechem. Kojarzysz coś? - zapytała uspokajając się Delly.

- Ashton Irwin? - Laura szybko spoważniała i lekko zbladła słysząc to nazwisko, zapytała zanim Riker zdążył odpowiedzieć i wpatrywała się w Rydel, jakby błagała ją, aby to nie był ten chłopak. Nie ten sam chłopak, którego znała kilka lat temu.

- No tak... Mówiłam ci już coś o nim? - zapytała zdziwiona. Ell był wyraźnie trochę poirytowany emocjami przyjaciółki, nie rozumiał dlaczego aż tak bardzo się cieszyła, skoro to tylko 'stary znajomy'. Laura pokręciła sprzecznie głową.

- A... Jego przyjaciela... Michael'a też znasz? - Riker ze zdziwioną miną spojrzał na swoją dziewczynę, a cała reszta przyglądała się obydwu dziewczyną na zmianę.

- Jego nie, ale jeśli się przyjaźnią, to pewnie z nim tu będzie. Poza tym skąd ty ich znasz?

- Emm... Bardzo dobrze ich znałam. Kiedyś się przyjaźniliśmy... Kiedyś. - odpowiedziała z uśmiechem wynikającym z lekkiego zdenerwowania, co wyraźnie zauważyła Natalie, no i oczywiście Riker.

 - To chyba dobrze, że ich znowu zobaczysz, nie tak..? - uśmiechnęła się lekko.

- No pewnie, długo ich nie widziałam. - uśmiechnęła się sztucznie, po czym westchnęła ciężko. - No ale co, to idziemy dzisiaj do tego klubu? Ross ma rację, chodźmy się dzisiaj jakoś zabawić. - oznajmiła przeciągając się i położyła głowę na ramieniu Riker'a, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.

- No idziemy, idziemy. - odpowiedział cicho Ratliff, po czym leniwie wstał z miejsca. - A bierzemy Rocky'ego?

- No raczej. - mruknęła Rydel.

- Super, kogoś jeszcze?

- Niee, po co nas jeszcze więcej? Jest dobrze tak, jak jest.

- Myślałem akurat o twoim najmłodszym bracie, ale dobra, skoro nie chcesz to nie. - odparł lekko uśmiechnięty Ellington.

- No, no, no, Ryland jest jeszcze trochę za młody, na razie mu się nie spieszy w takie miejsca. - odpowiedziała rozbawiona dwudziestojednolatka. - Dobra. To gdzie i o której się spotykamy? - zwróciła się do reszty.

- Tutaj. O... 19? 20? - odpowiedziała Laura i popatrzyła na każdego z osobna oczekując odpowiedzi, która godzina bardziej im pasuje.

- 20. - stwierdzili wszyscy zgodnie, a zaraz później Ratliff oznajmił, że będzie się zbierał, gdyż chce się jakoś wyrobić, więc zaraz za nim postanowili to także Rydel i Natalie, a po nich Ross. Riker jako jedyny postanowił dowiedzieć się, dlaczego Laura tak zareagowała na tego całego Irwin'a.

 Kiedy wszyscy grzecznie się wynieśli, a Riker został sam z Laurą postanowił zapytać o to wprost. Podszedł do dziewczyny, siadając obok niej, wyglądała na zamyśloną.

- Mogę o coś zapytać? - spojrzał na brunetkę, która miała lekko spuszczoną głowę, jednak na jego pytanie uśmiechnęła się i spojrzała w stronę blondyna.

- No jasne.

- Kim jest ten Ashton? - zapytał niepewnie.

- Ash? To mój stary znajomy, kiedyś byliśmy blisko siebie, był dla mnie trochę jak brat. - na to wspomnienie lekko przegryzła dolną wargę.

- Byliście?

- No tak. Trochę nam ta przyjaźń nie wyszła. - wzruszyła obojętnie ramionami.

- No jasne, rozumiem. A co z Michael'em? - dopytywał, był po prostu ciekawy i chciał się upewnić, czy ma się o co martwić.

- Z nim też się przyjaźniłam, też coś nie wyszło. - westchnęła cicho. A o tym, że to trochę za mocne uczucia ich zgubiły już nie trzeba było wspominać. Nie teraz. 

 -To zapytam inaczej; mam się o co martwić?

- Oczywiście, że nie. - odpowiedziała szybko i pocałowała chłopaka w policzek, na co chłopak się uśmiechnął

- No to co, ja też będe się zbierał, też muszę jakoś wyglądać. - oznajmił lekko rozbawionym tonem i poprawił swoją grzywkę, na co dziewczyna się zaśmiała.

- Wyglądasz świetnie, księżniczko. - powiedziała śmiejąc się, na co Riker odpowiedział tym samym.

- To co, chyba wpadniesz trochę wcześniej niż oni? - uspokoiła się trochę, a na jej twarzy pozostał jedynie promienny uśmiech.

- Pewnie. - kiwnął głową i lekko pocałował ją w policzek.

Nie minęła godzina, jak Riker opuścił dom Laury, więc dziewczyna od razu postanowiła iść pod prysznic, a po tym zacząć się przygotowywać do wyjścia.

Po dobrych dwóch godzinach dziewczyna miała już dobrze ułożone włosy, zrobiony makijaż, zostało jej jedynie się w coś ubrać, ale to zawsze zostawiała na koniec, bo sama nie wiedziała, w co się ubrać. Po kilku minutach dziewiętnastolatka usłyszała dzwonek do drzwi, była pewna, że to Riker, chociaż dopiero było ledwo po osiemnastej, ale nie miała nic przeciwko, więc mając na sobie dresy i ukochaną koszulkę, którą już jakiś czas temu sobie zatrzymała, a koszulka była Riker'a, zeszła na dół, aby otworzyć drzwi. Ku jej zdziwieniu w drzwiach nie ujrzała ukochanego blondyna, a Natalie. Trochę się zdziwiła, ale także ucieszyła. Poza tym blondynka wyglądała ślicznie w nowej czerwonej sukience. 

- Natalie? Nie za wcześnie? - zapytała lekko zdziwiona.

- Ciebie też miło wiedzieć, słoneczko. - przewróciła oczami, wchodząc do środka i czując się jak u siebie, zrzuciła z siebie swoją skórzaną kurtkę i poszła do kuchni, obsługując się sama, nalała sobie wody.

- Naty, ślicznie wyglądasz. - oznajmiła zadowolona Laura, idąc za przyjaciółką.

- No niestety o tobie jeszcze nie mogę tego powiedzieć. Ale dziękuje. A ty w co się w ogóle ubierasz? - zapytała zainteresowana odpowiedzią dziewczyny, na co brunetka wzruszyła bezradnie ramionami.

- Wiesz, że nie lubię chodzić w sukienkach... - westchnęła.

- A ty wiesz, że w sukienkach wyglądasz cudownie! - oznajmiła całkiem poważnie, po czym szeroko się uśmiechnęła.

- Myślałam raczej, żeby się jakoś fajnie ubrać, ale nie koniecznie w sukienkę. - pokręciła głową, sobie także nalała wody i usiadła na blacie kuchennym.

- Sukieeenkaa...

- Daj żyć. - fuknęła niezadowolona Laura.

- Mamy jeszcze czas, do dwudziestej jeszcze daleko... Pomyślimy.

 - No tak, ale przed całą resztą ma jeszcze przyjść Riker. - oznajmiła biorąc spory łyk wody.

- No jasne... Ale słuchaj, Laura... Co to miało być?! - spoważniała.

- O co ci chodzi? - spojrzała na blondynkę, zdziwiona.

- No to z Irwinem? Riker o nich wie? - dopytywała, Natalie jako jedyna wiedziała całą prawdę o tych chłopakach i Laurze, gdyż one wtedy się już przyjaźniły, więc Laura wszystko jej mówiła, oczywiście do tej pory tak jest.

- Umm... Nie wie, powiedziałam mu tylko, że to moi byli przyjaciele, nie mówiłam, dlaczego konkretnie się już nie przyjaźnimy. - powiedziała obojętnie. - Ale koniec. Oni to już zamknięty rozdział. Teraz mam Riker'a, tak? Nie chcę myśleć teraz o tych kretynach, nie chcę, żeby Riker o wszystkim się dowiedział, więc jeżeli Panowie 'Wszystko Zostanie W Rodzinie'* już będą w mieście, będę spędzać czas z Riker'em, a ich unikając, pff, co ja mówię? Nawet nie mam zamiaru ich widzieć. Jeśli oczywiście w ogóle pojawią się razem.

- I bardzo dobry pomysł, ale wiesz co? To z tą rodziną akurat im się udało. - zaśmiała się Natalie na rozluźnienie atmosfery.

- Oh daj spokój, to idioci! - powiedziała lekko rozbawiona.

- No ale nie zaprzeczysz, że naprawdę przystojni ci idioci. - zaśmiała się Natalie.

- Nie, nie są przystojni, tylko idioci. - wzruszyła ramionami. - Ale... Jeśli Rydel zna Ashtona... myślisz, że on mówił jej coś o Michael'u czy coś..?

- Raczej nie. 'Stary znajomy' to nie przyjaciel na całe życie, nie?

- Może i masz rację...  Dobra moje słoneczko, teraz idziesz ze mną na górę, musisz mi powiedzieć w co się ubrać. - oznajmiła zadowolona i razem wybrały się do pokoju Laury.

James'a aktualnie nie było w domu, ponieważ kilka dni temu wyjechał do ojczystego kraju rodzeństwa do przyjaciół, pobyt tam planował na maksymalnie trzy tygodnie, więc Laura miała maksymalnie trzy tygodnie spokoju od narzekania brata z powodu jej imprezowania, co w ostatnim czasie zdarzało się bardzo często.

Po ponad dwudziestu minutach dziewczyny poszły na kompromis. Laura zgodziła się ubrać sukienkę, ale to ten ostatni raz (nie, żeby za każdym razem to mówiła). W między czasie Laura dostała wiadomość od swojego chłopaka, który miał wyrobić się trochę później i pojawić się razem z całą resztą. Takim oto sposobem dziewczyny miały jeszcze sporo czasu na obgadanie kilku spraw.

Szybko minął ten czas, nim dziewczyny się obejrzały było już lekko po dwudziestej, więc usłyszały dzwonek do drzwi i tym razem Laura się już nie pomyliła, bo była to ich gotowa 'ekipa', szybko wszyscy się zebrali i zgodnie ruszyli w stronę klubu, który wcześniej równie zgodnie wybrali.

Wszyscy lubili bywać w tym miejscu, poza Ross'em, bo od jego osiemnastki nie minęło zbyt wiele czasu i raczej nie miał czasu na takie coś. Ale mimo to chętnie chciał się tam w końcu przejść, zobaczyć jak to będzie. Miał nadzieję, że nie pożałuje tej decyzji, wszyscy mieli taką nadzieję, choć większość była przekonana, że dzisiejszy wieczór będzie świetny. Będąc przy szczegółach... Raczej nikt nie chciał po wyjściu z klubu wrócić do domu. Do rodziców, więc Laura zgodziła się, aby cała ekipa później przespała się u niej. Chociaż nawet gdyby się nie zgodziła to i tak wszyscy by skończyli u niej, więc chcąc nie chcąc zgodziła się.

Siedmioosobowa grupa weszła do klubu, najpierw chłopcy zajęli się odniesieniem kurtek do szatni, a następnie dołączyli do dziewczyn, które zajęły jeden z większych stolików, przecież siedem osób nie miało zamiaru gnieść się przy malutkim stoliku albo rozdzielać się na dwa stoły, chociaż w zaistniałej sytuacji spokojnie ze trzy osoby mogły do nich dołączyć.

Na początek każdy zamówił po jednym piwie, które o dziwo wszystkim bardzo dobrze wchodziło, nawet Natalie, przy której zwykle musiało minąć trochę czasu, zanim wypije pierwsze trzy piwa, dopiero później szło jej coraz lepiej, ale nie tym razem. W takim tempie w przeciągu zaledwie godziny każdy wypił już przynajmniej po kilka piw. Mimo to wszyscy o dziwo dobrze się trzymali, nawet Rydel, która nie miała skłonności do dużego picia, w sumie może dlatego do tej pory wypiła tylko dwa.

Laura czuła się naprawdę dobrze, dlatego kiedy zadzwonił jej telefon musiała znaleźć jakieś cichsze miejsce niż główna sala, bo chcąc odebrać od odrobinę nadopiekuńczego brata, nie miała wyjścia. Przeszła więc do palarni. Raczej nie paliła, ale dym z papierosów jej pod żadnym pozorem nie przeszkadzał, a przy okazji było tam ciszej, nie jakoś super cicho, ale ciszej.

Rozmowa z bratem przebiegła sprawnie, pytał co u niej, bo nie dzwonił od trzech dni, jak sobie sama radzi i te sprawy, dziewczyna nie chciała nic ukrywać, ale powiedziała, że są z Rikerem, Rydel i Rocky'm w barze. Dużo nie minęła się z prawdą.

Kiedy zakończyła rozmowę i mogła w końcu wrócić do przyjaciół poczuła, że ktoś na nią wpadł, wytrącając jej telefon z ręki. Z początku miała zamiar zjechać tę osobę, która zapewne była już mocno nawalona, skoro tak na nią wpadła, ale zmieniła zdanie, widząc zachowanie nieznajomego chłopaka. Wysoki blondyn od razu podniósł jej komórkę, oddając  ją dziewczynie.

- Bardzo cię przepraszam, nie wiem jakim cudem cię nie zauważyłem, mam nadzieję, że z telefonem wszystko w porządku. - zaczął się tłumaczyć, jednak brunetka cały czas wpatrywała się w jego niebieskie oczy, a następnie spojrzała na kolczyka w jego wardze, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.

- Spokojnie, przecież nic się nie stało. - odpowiedziała miło i spojrzała na swój telefon, odblokowała go i zablokowała. - Działa i nie jest rozbity, nie wiem jak to zrobiłeś, ale jest cały. - zaśmiała się cicho lekko przegryzając dolną wargę.

- To się cieszę. - posłał jej promienny uśmiech. - Hmm, jesteś tutaj sama, czy..?

- O niee... Jestem z przyjaciółmi, jesteśmy w drugiej sali. - odpowiedziała wesoło. - A ty siedzisz tutaj tak sam? W palarni?

- Czasem samotność jest najlepszym towarzyszem. A zapalić przy piwku zawsze lepiej, poza tym za każdym razem można poznać kogoś fajnego. - puścił jej oczko. - Ale niestety nie tym razem, bo aktualnie jestem z przyjacielem.

- O, przynajmniej się nie nudzisz. - wzruszyła lekko ramionami. - Jeśli będzie się wam nudziło zapraszam do nas, mamy trochę wolnego miejsca. - dodała zadowolona.

- No jasne... A może chcesz go poznać? Od razu sobie z nami zapalisz? Oczywiście jeśli chcesz. - zaproponował wyraźnie zadowolony.

- Emm... No jasne. Chyba nie będą za mną płakać. - zaśmiała się nerwowo. Trochę obawiała zapalenia tego papierosa, wiedziała jaka jest i doskonale zdawała sobie sprawę, że jeśli zacznie konkretnie palić to szybko i łatwo nie przestanie.

- Świetnie, więc zapraszam. - odparł blondyn, wskazując stolik, przy którym siedział już jakiś brunet. - A tak w ogóle to jestem Luke. - przedstawił się wyciągając w jej stronę swoją prawą dłoń.

- Laura. - uśmiechnęła się nieśmiało i uścisnęła jego dłoń. - Miło mi cię poznać, Luke.



* - za czasów przyjaźni Laury z Ashton'em i Michael'em chłopcy jej to powiedzieli, ale cała historia tych słów już niedługo się wyjaśni.


_____________________________________________

No więc oficjalnie wjeżdżam z nowym rozdziałem! Jak wyszedł? Spodobał się Wam?:) mam ogromną nadzieję, że nie jest ze mną już tak źle (jak z wcześniejszymi rozdziałami, lol) i jakoś się spodobało. Mam nadzieję, że nie przeszkadza Wam, że chcę wprowadzić tutaj, uwaga... Tak, masz rację! Chłopaków z 5 Seconds Of Summer! Generalnie oni trochę mi rozkręcą tego bloga i możliwe, że po tym znowu znikną, zobaczy się jeśli chodzi o kolejny rozdział to zobaczę na ilość komentarzy, byłoby miło, gdyby było ich więcej niż trzy czy cztery mogę Was prosić o komentowanie? Jeśli chcecie to udostępniajcie bloga na Twitterze. Ha! A dlaczego o tym mówię? A dlatego, że założyłam Twittera i jeśli chcecie to zaobserwujcie mnie: @laaurixsos i tam do mnie napiszcie, a będe Was informować o nowych rozdziałach ufff, ale się rozpisałam... A i jeśli chcecie pisać coś o blogu na TT to proszę was o dodawanie #jsys, wtedy na pewno to znajdę too... Do napisania? komentujcie - motywujcie!
Kocham Was ♥
- Laura.

piątek, 13 marca 2015

Witam ponownie!

Woah! Minął już rok?! Nie możliwe! Już ponad rok nic nie dodałam?! Nie może być! 

Kooochaaani! Tak, zgadza się, już ponad rok nie było żadnego wpisu i mogłoby się wydawać, że blog już umarł, ale to NIE TAK! W tym momencie tu wracam! Wracam z nową energią i głową pęłną pomysłów! Jak pisałam w notce wcześniej ("Koniec?") nie kończę bloga, tylko go zawieszam, a więc skoro zawiesiłam kiedyś trzeba wrócić, tak? No więc właśnie teraz! Jako, iż w moim życiu prawie wszystko się poukładało, mogę spokojnie pisać dalej, do tego moje doświadczenie będę mogł przerzucić na bloga:) mam nadzieję, że moi czytelnicy magicznie wrócą i spodoba Wam się kontunuacja opowiadania, które (bez bicia przyznaję) przy ostatnich rozdziałach zaczynało być po prostu głupie. 
A więc jeśli ktoś jednak tu wróci postaram się dodać nowy, lepszy rozdział, nad którym pracowałam zamiast uczyć się historii >_< ha, widzicie jak się poświęciłam? xD ale szczególnie dziękuje Kat, która mnie po części zmotywowała do wrócenia tutaj (czyli pokazała swoje napisane, ale jeszcze nieopublikowane rozdziały i zacytowała wszystkie komentarze pod ostatnią notką [link powyżej]). Więc tak, ostatecznie WRÓCIŁAM! ❤️
Ahaa, i jeszcze jedno; ma ktoś jakieś zdolności graficzne? Przydałby się nowy wygląd bloga, nie sądzicie? ;) Piszcie (bo moja kochana Kat jest w szkole graficznej, ale uczą się tam mądrych rzeczy, a nie nagłówków na blogspota xD)!  A jeśli macie jakieś propozycje to odsyłam do zakładki "WASZE PROPOZYCJE"! 

~ Laura. ❤️

czwartek, 13 marca 2014

Koniec?

A więc tak... Postanowiłam, że nie zakończę bloga. Powód? Hmm, chciałam go zakończyć dlatego, że nie miałam już pomysłów na dalsze historie i pisałam zupełnie inaczej niż planowałam to we wakacje, na początku. A jednak stwierdziłam, że zakończenie go byłoby moim ogromnym błędem, bo to jest mój pierwszy blog i już sie do niego przywiązałam. Tak więc tymczasowo go zawieszania, nie wiem ile to potrwa, ale zapewne do kiedy nie najdzie mnie jakaś wena na nowy rozdział czy coś. I to właściwie tyle, co chciałam tutaj napisać, oczywiście, jeśli Wy macie jakieś propozycje czy pomysły, piszcie, na pewno bardzo mi się to przyda. Więc... Na razie to tyle, do napisania <3

~ Laura.